20120114

gumowe ucho

pekinczyki-dziewczyny


Zasłyszane na klatce schodowej na ulicy Sandomierskiej, Stary Mokotów:

- Dziewczyyyyyyny!Dziewuszki moje! Dziewczyyyyynyyyy! No chodźcie tu. Chodźcie tu, dziewuchy.

Po schodach zbiegają dwa małe psy. Za nimi ich pan. Jako, że biegają wokół i plątają się między nogami, szczekając wniebogłosy, nawiązujemy taką oto pouczającą w dziedzinie kynologicznej i geograficznej, rozmowę:

- Jak się wabią te pana pociechy?
- Hyzia i Mizia.
- A co to za rasy, jeśli można wiedzieć?
- Hyzia to pekińczyk zwykły, a Mizia to pekińczyk japoński - Shitsu. Hyzia jest moja, a Mizia żony. One są całym naszym szczęściem, te dziewczyny.

tekst: Zwykłe Życie
ilustracja: Karolina Kotowska
Urodzona na tydzień przed Czarnobylem, w górach Pieninach z imieniem Barbara, nigdy już potem nie używanym. Matka wariatka, ojciec neurotyk, brat wymuskany egoista, siostra kompulsywny pracoholik - jak w każdym polskim domu. W górach Barbara mieszkała 11 lat, gdzie szczególnie wyspecjalizowała się w zbieraniu ślimaków do wiadra, grzebaniu padłych sikorek pod forsycją, lepieniu latarni ze śniegu oraz budowaniu szałasów z krzeseł i koców. Wszystkie te umiejętności jak i wiele innych utraciła bezpowrotnie na skutek przeprowadzki do stolicy kraju. Dalsze losy Barbary stanowią już tylko próby kompensacji wewnętrznej i nie warto poświęcać im większej uwagi (chyba że jesteś psychoterapeutą. http://karokoto.blogspot.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz